skóra do szafy... kości pod łóżko
Komentarze: 1
Dzisiaj 4 dzień pracy na rancho, inni sobie balowali a ja z R. szalałam z łopatą kopiąc dołek pod dren. Debile od „kanalizacji” wszystkie te poniemieckie rozwalili i tylko woda stała na podwórzu. Teraz prace zbliżają się do końca, zostało tylko położenie rury i zasypanie to piaskiem. Myślę nad przygotowaniem puszki ze swoimi „skarbami”. Tak by czasem ktoś za 50 lat albo i sto wykopał ją tak jak my wykopywaliśmy buteleczki po perfumach i inne tego typu skarby.
Myślę, że będzie to dobry pomysł.
Od jutra trzeba wrócić do swoich zajęć. R. na uczelnię a ja wiszę na telefonie i czytam maile od klientów. Myślę nad zrobieniem jakiegoś lekkiego obiadu. Może roladki?
Dodaj komentarz