maj 04 2008

skóra do szafy... kości pod łóżko


Komentarze: 1

Dzisiaj 4 dzień pracy na rancho, inni sobie balowali a ja z R. szalałam z łopatą kopiąc dołek pod dren. Debile od „kanalizacji” wszystkie te poniemieckie rozwalili i tylko woda stała na podwórzu. Teraz prace zbliżają się do końca, zostało tylko położenie rury i zasypanie to piaskiem. Myślę nad przygotowaniem puszki ze swoimi „skarbami”. Tak by czasem ktoś za 50 lat albo i sto wykopał ją tak jak my wykopywaliśmy buteleczki po perfumach i inne tego typu skarby.

Myślę, że będzie to dobry pomysł.

Od jutra trzeba wrócić do swoich zajęć. R. na uczelnię a ja wiszę na telefonie i czytam maile od klientów. Myślę nad zrobieniem jakiegoś lekkiego obiadu. Może roladki?

nibynozka   
05 maja 2008, 10:32
to tak jak u mnie, ja do pracy a moj R. na uczelnie :).

Dodaj komentarz