Archiwum 18 maja 2008


maj 18 2008 * * *
Komentarze (0)

 

Nie mogę przecież tylko ciągle narzekać prawda? Ostatnie dwa dni nic nie pisałam, jak zwykle zabiegana… udało mi się trochę rozluźnić atmosferę z R. kupiliśmy sobie bańki mydlane, bardzo anty stresowe zajęcie powiem wam, bawiłam się jak 5-cio latka… i to było naprawdę fajne doznanie.

 

A tak z drugiej strony, to chyba cofam się w rozwoju… :P nie no żartuje. Wracając do realnego świata, mamuśka kupiła sobie nową pralkę, cieszę się z tego, śmieszy mnie jednak postawa „pana rowerka” ani grosza jej nie dołożył… a starą to chciał może komuś na działkę wcisnąć… a to coś tam…

 

Całe szczęście, że sklep zabrał tego starocia z popsutym programatorem, (który ten kretyn o mały włos nie zacząłby naprawiać… pewnie byłoby tak jak z jego naprawą „Frani”… pogrzebał, pogrzebał… i jak włączył i pierdolneło to myślałam, że żadnego okna w domu nie ma całego).

 

Na siłowni mniej osób było, pewnie, dlatego że na impresji wszyscy poszli, całe szczęście… męczące jest strasznie słuchanie tych głupot co wygadują, zwłaszcza jak pocisz się na stoperze i masz np. do końca 30 min. A tak a propos dziewczyn które przychodzą sobie popatrzeć/wyrwać jakiegoś kulturystę na siłowni, dziewczyny nie oszukujcie się oni na was nie zwracają uwagi, patrzą się po sobie który lepiej wygląda i któremu co urosło. Skąd wiem? Wiem, rozmawiam z R. z chłopakami.

P. – widzę chudniesz w oczach…

R. – no co ty… przytyłem do 125kg…

P. – żartujesz, nie widać

R. – muszę być najlepszy ;P

Ja: a u mnie coś w ogóle widać?

P. – nie przyglądałem się (w tym miejscu powinna się nad moją głową pojawić taka łezka irytacji jak w filmach Anime)

 

To był nie pierwszy raz, takich sytuacji było wiele, przypominam, że nie schudłam 2 kg tylko 16… wiec musi być coś widać.

 

Nie ważne ;) idę się szykować i jadę na trening FA, szkoda że jest chłodno, ubrałabym coś skąpego to przez te 3 godziny bym się opaliła, tak jak w zeszłym tygodniu.

nibynozka